ToP w kinie: Ida (2013)
/Iwona/
Wczoraj byłyśmy na przedpremierowym pokazie „Idy” Pawła Pawlikowskiego w Amsterdamie w kinie EYE. Film pokazano na dużej sali, co zdecydowanie podniosło walory estetyczne odbioru.
Bez wątpienia film nas zachwycił swą estetyką: wysublimowane kadry, zaskakująco przycięte, niewycentrowane, lecz wręcz przeciwnie z uwydatnioną pustką obrazu w swoisty sposób oddają powojenną rzeczywistość pełną niedomówień, pół-prawd, skrywanych uczuć, pragnień, emocji, ukrytych zbrodni, zmowy milczenia… Emocje i tragiczne wydarzenia podane są w sposób nienatrętny i bez zbędnego sentymentalizmu. Oszczędnie dozowana muzyka i skromna obsada sprawiają, że jest to obraz bardzo kameralny, zahaczający o stylistykę teatru telewizji.
Dla niektórych z nas była to także podróż w przeszłość do Polski lat 60.; Polski którą pamiętamy z dzieciństwa bądź młodości. Muzyka tamtych lat oraz atmosfera PRL-owskich lokali skusiła nas do nostalgii. Zwłaszcza gdy w tle pojawiła się słynna piosenka Nie płacz kiedy odjadę…
Uczucie nostalgii wywołane tą piosenką było zresztą podwójne. Nie tylko przypomniały nam się polskie lata 60-te, kiedy Marino Marini podbijał serca Polek. Wspominałyśmy również zmarłą kilka lat temu Wandę Sieradzką de Ruig (1922-2008) – autorkę tekstu tej piosenki i jedną z najciekawszych postaci holenderskiej Polonii.
Te z nas które ze względu na swój wiek Polski lat 60. pamiętać nie mogą, bez problemu rozpoznały ten świat uchwycony przecież już wcześniej na taśmach mistrzów polskiego kina. Filmy szkoły polskiej, Wajdy, Polańskiego, Skolimowskiego, Kawalerowicza ewidentnie zainspirowały Pawlikowskiego swym stylem filmowym. Plusem wielkim dla tego utalentowanego Polaka z Anglii, jest iż te inspiracje przekuł na swój własny styl filmowy i uniknął łatwych kalek estetycznych.
Polecamy wybrać się na ten film do kina jak najszybciej!
Prasa holenderska jak do tej pory przyjęła film doskonale. Recenzent NRC dał „Idzie” aż pięć gwiazdek. Trouw i de Volkskrant – cztery gwiazdki.
Opowieść o dwóch kobietach, mocno uwikłanych w tragiczną historię powojennego kraju nad Wisłą, gdzie konflikty etniczne, polityczne, ideologiczne nadają niespodziewany kurs życia pojedynczym jednostkom, ma szansę być jednym z większych sukcesów kina polskiego w Holandii. W Polsce na temat tego filmu rozgorzała spora dyskusja. Nic dziwnego zresztą, bowiem film ten operuje dużymi skrótami dotykając jednak tematów ważnych i wrażliwych (polski udział w zagładzie, stalinistyczne zbrodnie, udział Żydów w ruchu komunistycznym). Z perspektywy polskiego dyskursu historycznego, skróty te mogą robić płytkie wrażenie. Zagraniczny widz tych narracyjnych mielizn nie jest w stanie wyczuć, dla niego jest to bardzo klarowna opowieść, z solidnie wypunktowanymi elementami powojennej rzeczywistości polskiej, bez niezrozumiałych niuansów. Na temat polskiej recepcji filmu ukazał się wczoraj w Trouw mój komentarz.
Hi there to all, how is everything, I think every one is
getting more from this website, and your views are fastidious for new viewers.